IMGP7499

Gdy delikatnie jeździmy po północnej części Polski i jeszcze ważymy statystyczne 75kg to w zasadzie nie sposób zbudować koła, co do których będziemy mieć zastrzeżenia, o ile zaplecie je fachowiec, a piasty nie będą mocno chińskie. Problemy zaczynają się, gdy chcemy trochę poszaleć, jeździmy dużo, błoto nie jest nam obce, a do tego ważymy swoje. Wtedy zaczyna się gimnastyka z doborem komponentów

Mateusz Nabiałczyk

Albo budujemy coś taniego i liczymy się albo z masą powyżej 2,5kg, albo mizerną trwałością setu, albo idziemy w koszta. Gdzieś do okolic 1 000 PLN rośnie przede wszystkim jakość, później pałeczkę przejmują głównie waga i renoma zastosowanych komponentów. Gdzie moim zdaniem jest rozsądne optimum? Pierwsze w okolicach 1400 PLN, drugie o połowę wyżej. Na wielu takie kwoty mogą robić wrażenie, ale przypominam, że koła to wraz z ramą i amortyzacją najważniejsze elementy rowerowej układanki i uwierzcie, że jeszcze się taki nie urodził, co by ostatecznie doszedł do wniosku, że da się dużo taniej i wcale nie gorzej. Jak to słusznie mawiał pewien pan, jestem zbyt biedny, by kupować dwa razy.

Żeby było bardziej przystępnie, to zostaniemy przy niższej z wymienionych kwot. Raz, że może przyda się jako punkt odniesienia dla większej liczby zainteresowanych, dwa, że punktem wyjścia i tak są ‘nietykalne’ piasty, których jakość nie może być średnia, a ich wybór wydaje się być najtrudniejszy w rozumieniu słusznego wyboru, którego nie będziemy żałować.

Implikując, na piasty wypadałoby przeznaczyć około tysiaka. Z sensownych propozycji nasuwają się tylko dwie firmy DT z modelem 350 i Hope z najnowszym Pro 2 Evo. Prywatnie użytkuję „krzyżyki” i znam ich słabe i mocne strony, dlatego chętnie skonfrontuję je z angielskim Hopem w iście królewskim, złotym kolorze. Dumą naprawa również fakt, że Hope robi swoje komponenty na miejscu, a nie gdzieś w Azji. W dzisiejszych czasach to rzadkość, która w widoczny sposób przekłada się na jakość i precyzję montażu...miejmy nadzieję, że użytkowanie też to potwierdzi.

Wagowo to może nie rekord świata, ale narzekać nikt nie ma prawa, szczególnie w kontekście budowy kół do czegoś więcej, niźli turlania się po szutrach.  Reszta informacji jeszcze bardziej zachęca.

IMGP1522IMGP1525

Przede wszystkim legendarny i szalenie głośny system zapadkowy, który zdaje się być fetyszem większośći bikerów. Piękna melodia wydobywa się za sprawą czterech mocnych zapadek, które łapią 24x na obrót. Istotna jest też możliwość łatwego konwertowania obu piast pod wszystkie możliwe standardy i to najczęściej bez konieczności zmiany osi (konieczne przy zmianie na 10x135mm bolt-in), zatem wystarczy wyciągnąć końcówki i wsadzić docelowe (bez użycia narzędzi). Zupełnie jak w DT, tylko o wiele taniej.

W sprzedaży są również wszystkie inne elementy piast, także nie musimy się martwić, gdy po jakimś czasie będzie trzeba wymienić bębenek czy łożyska. Wszystko w naprawdę rozsądnych cenach do tego stopnia, że nawet wymieniając wszystko poza korpusem nie osiągniemy ceny nowej sztuki, co wcale nie jest takie oczywiste u konkurencji.

Przypominam, że mamy do czynienia z następcą Pro 2. Co zatem wnosi dopisek EVO? Tylna piasta w miejsce osi 15mm otrzymała 17mm. Dodatkowo grubość jej ścianek zmieniła się z 1,5mm do 2,5mm. Jak to przekłada się na użytkowanie, chyba nie muszę pisać. Siłą rzeczy zmieniła się średnica łożysk, które przy okazji zrobiono w całości z nierdzewki.

Tak bardziej subiektywnie i użytkowo, piasty kręcą się o niebo lepiej, niż poprzednicy. Szczególnie tyczy się to przodu, który w przypadku starszego modelu wręcz mnie przerażał. Cieszy mnie to niezmiernie, bo jestem delikatnie mówiąc zboczony na tym punkcie, a tutaj moje oczekiwania zostały spełnione.

Się rozpisałem...na szczęście o szprychach i obręczach nie będę aż tak przynudzał.

No właśnie, jakie winny być obręcze? Wystarczająco szerokie, o konkretnych ściankach, oczkowane i relatywnie lekkie w odniesieniu do ceny. Wszystkie te warunki spełniają SUNRingle Equalizery 27 (liczba oznacza szerokość zewnętrzną). Jeżeli kogoś przeraża waga, zawsze może kupić coś węższego, np SUNRingle EQ23, ale fotki porównawcze obu obręczy chyba wyjaśniają, dlaczego ‘nielogicznie’ wybrałem te cięższe. Są rzeczy ważniejsze, aniżeli gramy.  Szczególnie w tym projekcie.

IMGP1517IMGP1520

IMGP1531

27mm pozwala szerokiej oponie lepiej się ułożyć, co pozytywnie wpływa na trakcję i jej objętość. Sztywność i wytrzymałość również idą w górę. Ogólnie przyjęte jest, że wszystko, co ma wewnętrznie minimum 19mm jest nieoszukane - tutaj mamy 19,5mm, co w odniesieniu do dużo większego wymiaru zewnetrznego daje do myślenia. Ścianki obręczy po prostu nie mogą być cienkie. Dodatkowo mamy tu jedną komorę, podobnie jak w topowych modelach Mavica, które osobiście uznaję za wzór sztywności.

RM8734

Oczkowanie gwarantuje lepszy rozkład naprężeń w okolicach nypla, co pozwala uzyskiwać większe naciągi szprych, a to znowu oznacza sztywność. Na codzień użytkuję ZTRy bez kapsli i uwierzcie, że gdyby naciągnięto w nich szprychy tak, jak w testowanych tutaj, to obręcze zamieniłyby się w literki C. Teoretycznie SUNRingle nie wspomina o kompatybilności z systemami bezdętkowymi, ale czy znacie obręcze, których nie dałoby się przerobić na tubelessa? Ja nie.

Szprychy...po prostu DT Champion 2mm, czyli sprawdzony model niecieniowanej szprychy. Pytanie dlaczego nie 2.0-1.8-2.0 albo Sapim Strong? Dlatego, że o ile wytrzymalość jest podobna/większa, to istotniejsza tutaj jest sztywność, która wypada najlepiej przy stałoprzekrojowych 2mm. Przy okazji zaznaczam, że jest to pierwszy tuningowy element, na którym można rwać gramy.

W rezultacie całośc waży, ile waży. Tragedii nie ma, ale nie będę robił z siebie głupka pisząc, że jest bardzo lekko. Jest lekko, jak na ten budżet i przy założeniu, że priorytetem jest bezstresowość i gotowość do pracy w wybitnie niekorzystnych warunkach.

IMGP7042

Czas na test terenowy,czyli weryfikacja teorii, rozwianie wątpliwości i niespodzianki...

Przekładając koła nie byłem zbytnio pocieszony, bo świadomość zakładania cięższego setu rzadko wywołuje na twarzy uśmiech. Na obręcze bez żadnych problemów wsadziłem konkretne Kendy, które wcześniej siedziały na obręczach o szerokości wewnętrznej 21mm (vs 19,5mm w Equalizerach). Pierwszym krokiem, jeszcze przed rozpoczęciem jazd testowych, było sprawdzenie, jak owy wymiar wpływa na grubość gumy.

IMGP7461

Okazało się, że wyniki są niemal takie same – różnica poniżej 1mm, więc drobne pojękiwania odnośnie strat w rozmiarze balona okazały się nie do końca uzasadnione. Natomiast nieco większą rozbieżność zaobserwowałem w kształcie grzbietu opony, który był bardziej klinowaty.

IMGP7487

Gdy na korytarzu zakręciłem tylnym kołem, nagle w futrynie stanął tata i zapytał, czy czasem to nie jest popsute, że tak skrzeczy. Jedynie się uśmiechnąłem i pomyślałem, ile to osób celowo wyciera smar z zapadek swoich bezszelestnych piast nie licząc się z szybszym zużyciem bieżni i piesków, by choć zbliżyć się natężeniem do, dla jednych lansiarskiego, dla drugich rasowego, tykania topowych piast. Tutaj mamy wszystko w standardzie, bez dłubania w środku i skracania żywotności samego mechanizmu.

IMGP7499

Test kół miał być mozliwie ostry, aby na koniec uzyskać jednoznaczną odpowiedź, czy da radę pod facetem trzycyfrowej wagi. Dlatego też pierwszym posunięciem było zabranie setu w Góry Sowie. Blisko 150km po kamieniach, korzeniach i innych wrogach prostoty koła nie pozostawiło śladu przypominającego o tym, co działo się na zjazdach. Innymi słowy, ile przeszkód nie zamortyzowałem, nie ominąłem...czasami celowo, bo przecież nie moje koła, a i rozwalić w imię testu to wielki honor.

Zresztą złapałem się na jednej rzeczy, a mianowicie podejściu do tematu. Jak już wspominałem mój prywatny set ma 1620g i obręcze z limitem, który przekraczam o ponad 5kg. W związku z tym lecąc w dół po nierównościach dużo bardziej zwracam uwagę na to jak i po czym jadę, a gdy juz mocniej uderzę, nierzadko się zatrzymuję i sprawdzam, czy nie złapałem bicia. Na mięsistych Equalizerach wszystko mam w głębokim poważaniu. Dzięki temu zjeżdzam szybciej, bardziej bezstresowo – i o to właśnie chodzi! Cieszyć się jazdą, a nie srać po gaciach, czy wrócę z rozczłonkowanym rowerem na plecach.

No, ale żeby zjeżdzać trzeba jakoś dostać się na górę...

Nie będę ściemniał i rozmydlał fakty – po raz kolejny utwierdziłem się w przekonaniu, że masa rotowana ma znaczenie. Szczególnie, gdy trzeba nagle przyspieszyć, zrobić zryw. Uphille ze stałą prędkością nie były już tak bolesne. Raz, że opory toczenia piast w kontekście uszczelnienia są zdumiewająco niskie. Dwa, że mechanizm szybko i miarowo łapał 24x na obrót i nigdy nie było protestu i dziwnych dźwięków, podczas gdy novatecopodobne konstrukcje po paru mocnych szarpnięciach z młynka potrafią skapitulować. Jak już o zapadkach, to wrócę na chwilę do pomykania w dół – muzyka płynąca z bębenka w akompaniamencie latających kamieni to najpiękniejsza nagroda za wiadra potu zostawione podczas wspinaczki. Dodatkowo ludzie na szlakach zawsze dużo wcześniej wiedzą, że ‘coś’ ostro pocina w dół. Dzięki temu ani razu nie musiałem krzyczeć  ‘uwagaaa!’, ani zbytnio skupiać się na tropieniu pieszych i omijaniu zaskoczonych moim nagłym pojawieniem.

IMGP7501Po powrocie do domu sprawiłem naciąg szprych, bo ze świeżynkami różnie to bywa, szczególnie jak zaplatacz za bardzo nie wie, co to odprężanie i koła grają na nyplach przez pierwsze kilometry. Okazuje się, że mimo wszystko organoleptycznie jest okej.

Czas na gliwickie traski XC...

Pojechałem na często pokonywaną pętlę w pobliskim lesie i...gleba na skręconym kole. Nie chciałem, ale co to kogo. Ważne, że przód dalej trzyma poziom...i pion. Niestety po włączeniu stopera okazuje się, że okrążenia pokonuję o blisko 10% wolniej, niż na ściganckim secie. Jedni wzruszą ramionami, inni powiedzą, że to bardzo dużo. Ja tylko dodam, że na trasie było mnóstwo agrafek, hamowań prawie do zatrzymania i ciasnych serpentyn. Słowem dyskryminacja wszelkiej nadwagi i to do potęgi.

Natomiast na szosie, przy stałych prędkościach różnice są pomijalne. Nawet jakby łatwiej utrzymać stałą prędkość. Jest jeszcze jedna zaleta obręczy. W oponę 2.2” można bez zawahania dowalić grubo ponad 3 bary i gnać przed siebie. Dla przykładu w Crestach nie wolno przekroczyć okolic 2,2 bara, co nie każdego urabia nawet w terenie.

Nie napisałem jeszcze nic o sztywności, ale czy jest sens? Naciąg 110kgf, szprychy 2mm zaplecione 32x3 - czy to w ogóle może bujać na boki? Swoją drogą są to pierwsze koła 29" na okrągłych szprychach, które nie pracują w widoczny dla oka sposób, gdy depnę w korby, ile fabryka dała.

Kilometry lecą i zaczyna się robić nudno. Mnie rozsądnych pomysłów już brakuje, Hope’y Pro 2 Evo kręcą się aż miło, Equalizery proste.  Aaaaa, mam. Jeszcze jedną rzecz wymyśliłem. Relatywnie często zdarza się, że mocne zapadki, szczególnie jak ich dość dużo, mają tendencję do łapania zadyszki przy dużych prędkościach. W efekcie na zjazdach często łańcuch łapie luz, zaczyna sobie dyndać, a jak mamy pecha to się rozepnie i takie tam. Jak jest w tym przypadku? Asfalt, 60km/h i dopiero przy pedałowaniu do tyłu widać pierwsze oznaki, że mechanizm zaczyna nie ogarniać. Porównawczo powiem, że Star Ratchet w DT ma przy tej próbie podobne problemy, gdy nie pedałujemy w ogóle. Przyznam, że ostro mnie to zaskoczyło, bo w mojej wewnętrznej hierarchi piast to właśnie Szwajcarzy wiedli prym, a teraz, to już sam nie wiem...tylko nie piszcie mi, że CK jest ponad, bo dla osób zwracających uwagę na opory toczenia ta firma nie istnieje.

Na koniec dodam jeszcze, że bebenek oddzieliłem od korpusu tak, jak producent obiecywał, czyli bez użycia jakichkolwiek narzędzi. Wystarczy mocniej szarpnąć i po wszystkim - w prostocie siła!

Dla kogo są te koła? To już chyba napisałem. Czy pod każdym i wszędzie dzadzą radę? Powiem tak...jeśli nie te, to od razu szukajcie obręczy w okolicach 750-900g, zmieńcie człowieka od zaplatania, albo schudnijcie do 120kg :) Krótko mówiąc podpisuję się rękami i nogami pod oświadczeniem o pancerności owych kół, ja przepióreczka 85kg.